wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 1

,,Nie wierzę w miłośc od pierwszego wejrzenia, ale nienawiśc od pierwszego wejrzenia to już co innego''
Z trudem przeciskałam się przez tłum dzieci z podstawówki szukając moich partnerów do zaprezentowania projektu. Niestety, dzieci w tym czasach są rozwydrzone i ani myślały mi pomóc, tylko utrudniac. Ciągle krzyczały i nie dawały mi przejśc. Kiedy w końcu przecisnęłam się do największego w szkole pomieszczenia- auli- zobaczyłam grupkę licealistów. Odetchnęłam z ulgą i podeszłam do dyskutującej młodzieży.
-Martha ty mówisz to, to i jeszcze to- wymachiwała mi przed twarzą notatkami o zdrowym odżywianiu, moja przyjaciółka Tamara. Tamara była... no cóż.... przewodniczącą i brała udział we wszystkich przedsięwzięciach, a co za tym idzie, brała też mnie do pomocy.
-Uspokój się Tam i nadzoruj scenkę, bo zdaje się, że Austin i Shane już weszli- odwróciłam jej uwagę i usiadłam w kącie, by spokojnie przeczytac sobie co będę mówic na ''scenie''. Czasami zerkałam na chłopaków przebranych za pizzę i szpinak. Prychnęłam i czytałam dalej. W końcu Tamara dosłownie kopnęła mnie i wepchnęła na środek pomieszczenia, kiedy tylko spojrzałam na swoją ''widownie'' spostrzegłam po prostu skupisko dzieci, których w ogóle to nie obchodziło. Zrobiłam swoje i zeszłam do reszty. Po skończonym przedstawieniu, nauczyciele podstawówki podziękowali nam i my mogliśmy iśc. Oczywiście wyszłam przodem, by jak najszybciej wydostac się z tej placówki. Rozmawiając po drodze z Shane'm wpadłam w kogoś. Otrząsnęłam się i spojrzałam 20cm w górę, natychmiast w oczy rzucił mi się kolczyk w wardze, który połyskiwał w świetle.
-Przepraszam- powiedziałam i czekałam na reakcje nieznajomego.
-Uważaj jak chodzisz, bo kurwa nie ręczę za siebie- odpowiedział i strzepnął skórzaną kurtkę w miejscu gdzie dotknęło go moje ciało. 
-Wypadało by przeprosic albo chociaż powiedziec ,,nie ma za co''- odburknęłam i zeszłam na dół, nie czekając na resztę przestraszonych przyjaciół. Kiedy na zewnątrz mnie złapali, Tamara zaczęła panikowac.
-Martha, czy ty wiesz kto to był?!- krzyknęła na mnie.
-Wiem. Gbór i prostak, który nie potrafi dobrze odzywac się do kobiety? - zadrwiłam.
-To najgorszy postrach w mieście! Rozgniótł by Austina i Shane'a jednym palcem, rozumiesz?!
-Bez przesady- zaprotestowali.
-Skoro jest taki niebezpieczny to czemu chodzi po podstawówce? Bije małe dzieci czy co?- prychnęłam.
-Nie, nie bije małych dzieci i masz szczęście, że kobiet też nie- wyszeptał mi głos do ucha. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam wysokiego blondyna o morskich oczach. Potem dopiero przypomniałam sobie kolczyk. Tak to on. Spojrzałam na grupkę przyjaciół. Ich miny przypominały jakby zobaczyli ducha, Tamara zrobiła się zielona. Przewróciłam oczami i odwróciłam się do niego. Moja mina nie zdradzała tego jak bardzo się denerwowałam, miałam spocone dłonie i lekko uginały mi się kolana.
- Czyli mnie nie znasz, hę? Nie znasz największego i najbardziej znanego, jak to ujęli twoi przyjaciele ''postrachu'' miasta?
-No chyba nie tak bardzo znanego, bo ja cię nie znam- powiedziałam pewnie.
-Ty-wskazał na Shane'a- Wiesz gdzie odbywają się walki, prawda?
-Tak-k- wyjąkał.
-Przyprowadzisz swoją pyskatą koleżaneczkę, ale tylko ją, nie chcę zbędnego balastu-zmierzył wzrokiem Tamarę i Austina.
-A może ja wcale nie chcę iśc?
-Jeśli nie pójdziesz to coś złego stanie się twoim przyjaciołom, wnioskuje, że są dla ciebie ważni. Zrozum, że mi chodzi tylko o to żebyś wiedziała z kim zadzierasz. Dziewczyn nie biję, ale chłopaków owszem- powiedział i odszedł.
Nie wiedziałam co powiedziec, chociaż może lepiej nie mówic nic? Chwila, chwila, skąd ten typek znał Shane'a? Czy on też się bije? Może jest szantażowany... Tysiące pytań cisnęły mi się na usta, pomyślałam jednak, że warto zamilczec i nie mówic nic.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Wstęp.

Ona.
Uczennica drugiej klasy liceum, kocha siatkówkę. Wbrew pozorom nieśmiała. Jej życie jest monotonne, wie co stanie się następnego dnia, pamięta co było wczoraj. Jednak nie wie co stanie się po poznaniu Fightera...
On.
Agresywny, tak właściwie sam nie wie do czego dąży. Kocha walki i nie widzi życia poza ringiem. Nikt nie wie czego może się spodziewac po Fighterze... Czy ten dwudziestopięciolatek zdoła choc trochę się zmienic dla miłości? Czy on chociaż trochę pokocha?
________________________________________________________________________
Witam wszystkich bardzo ciepło! Mam nadzieję, że będziecie śledzic losy naszych bohaterów. Pierwszy rozdział pojawi się już jutro. Zachęcam do czytania i przede wszystkim do komentowania, bo to jest istotne. :)